wróżka wróżka

wróżby


































 
























































































































Wróżka Beata
, wróżby,przepowiadanie przyszłości, tarot, chiromancja, numerologia, runy       

medium


Wielką sławą jako medium cieszył się Teofil Modrzejewski (1873 - 1943), warszawski dziennikarz i poeta, posługujący się pseudonimem "Franek Kluski". Świadkami zjawisk materializacyjnych produkowanych przez niego było ponad 350 osób, w tym 6 profesorów wyższych uczelni, 20 doktorów medycyny, 3 doktorów chemii, 3 doktorów filozofii i 11 inżynierów. Na seansach z nim około 650 razy manifestowały się różne zjawy zwierząt i ludzi, przy czym naliczono blisko 250 różnych widziadeł, wśród których były także zjawy ludzkie stanowiące fantomy osób zmarłych, znanych uczestnikom seansów. Sypiał on tylko trzy godziny na dobę, widział aurę ludzi, potrafił zjawiać się w postaci sobowtóra (bilokacja).

W jego obecności miały miejsce lewitacje przedmiotów, pisanie na maszynie bez udziału rąk ludzkich, pismo automatyczne zjaw, pojawiały się materializacje zostawiające odciski swych stóp i rąk w parafinie. W książce poświęconej opisom seansów z jego udziałem czytamy: "(…) trudno mi jest wyliczyć, ile osób skutkiem samego uczestniczenia w seansach z nim (tj. z Kluskim) odzyskało równowage życiową (…). Ile osób uwierzyło w wieczność ewolucji i w wieczność istnienia duszy ludzkiej. Ile wiary odzyskano"

T. Modrzejewski napisał kilka książek, m.in. Poezje i Strzępy życia. Zdolności medialne odezwały się u niego stosunkowo późno - gdy miał już ponad 45 lat - i utrzymywały się przez 6 lat. Był m.in. badany przez prof. Richeta w Instytucie Metapsychicznym w Paryżu, gdzie na 14 seansów tylko trzy zakończyły się niepowodzeniem.

Widziadła, które ukazywały się podczas seansów z jego udziałem, były zróżnicowane pod względem zaawansowania materializacji. Część z nich były to ciemne, mgliste, ledwie widoczne postacie, przejawiające jednak naturalną żywotność (np. ciepło ciała). Wyższą formą były produkowane fragmenty ciał, najczęściej głowy, torsu, rąk, i całe postaci. Zachowanie zjaw zdawało się przemawiać za wersją, że Kluski, tworząc ich osobowość, korzystał z informacji zawartej w pamięci uczestników seansów. Znany literat i publicysta Andrzej Niemojewski (1864-1921) rozmawiał ze zjawą, która wypowiadała się na tematy znane tylko jemu samemu. Miał wrażenie, że rozmawia ze sobą samym. Widma popełniały też typowo ludzkie pomyłki. Na przykład duch poległego na wojnie w 1920 r. syna państwa P. witał się serdecznie z rodzicami - uczestnikami seansu, całując ojca w rękę.

Podczas następnego seansu duch znów pojawił się i pocałował w rękę dra Geleya, który usiadł tym razem na miejscu pana P., po czym, uświadomiwszy sobie pomyłkę, powiedział z żalem: "Nie ma ojca…"
Ciekawym zjawiskiem były też niezwykłe mgławicowe twory wybiegające z ciała medium i kończące się, niekiedy w odległości kilku metrów od niego, wierną kopią jego ręki. Taka "ręka fluidalna" mogła wykonywać konkretne czynności, np. przekręcać wyłącznik lampy elektrycznej, pisać na maszynie (świadkiem tego był m.in. T. Boy-Żeleński) i ołówkiem

Koniec okresu zaborów w historii Polski przypadał na czas istnienia w jej życiu kulturalno-duchowym dużego zainteresowania spirytyzmem. Paradoksalnie był to ten dział parapsychologii, poprzez który wielu zagranicznych myślicieli i badaczy dochodziło do ściślejszych związków z Polakami - spirytystami i mediami. Była to swoista wizytówka polskich osiągnięć i możliwości…

Jednakże najbardziej zasłużone w tym względzie zdaje się być wybitne polskie medium - Franek Kluski. Obok wysokiej jakości zjawisk medialnych, będących jego udziałem, wielkim atutem jest nieposzlakowana opinia osoby medium. Franek Kluski, dziennikarz i poeta warszawski o faktycznym imieniu i nazwisku - Teofil Modrzejewski, w okresie międzywojennym nazwany został "Królem mediów współczesnych". Dlaczego? Po pierwsze, z pewnością, ze względu na różnorodność i wysoką jakość zjawisk (pismo bezpośrednie, pismo automatyczne, aporty, lewitacje, zjawiska świetlne, materializacje w przybliżeniu 243 osobowości stwierdzonych w przeszło 830 manifestacjach) występujących w jego obecności, a po drugie, co nie mniej istotne, ze względu na fakt, iż nigdy nie zarzucono mu próby oszustwa. Gwoli przypomnienia na seansach z Kluskim, od grudnia 1918 do końca marca 1925, w kraju i za granicą, bywało łącznie blisko 350 różnych osób, w tym ok. 4 profesorów i ok. 35 doktorów.

Spośród znanych osobistości wymienić można, między innymi, marszałka Piłsudskiego, prof. Richeta, sławnego astronoma Flammariona, czy poetę Żeleńskiego. Na tle mediów takich jak Marta Beraud czy Eusapia Palladino, którym nieraz zarzucano świadome wprowadzanie w błąd badaczy, opinia, jaką cieszył się Kluski była czymś wyjątkowym.

Zdolności medialne Kluskiego odkryte zostały dzięki dr T. Sokołowskiemu, który, nie podejrzewając niczego, zaprosił go jako już 46-letniego mężczyznę na seans z udziałem pewnego medium. Był to piąty seans z kolei. Na poprzednich czterech nie zarejestrowano żadnych zjawisk. Ten jednak był inny, na krótko po zgaszeniu światła stwierdzono szmery, stukania i dotyki zmaterializowanych rąk. Co od razu rzuciło się w oczy, zjawiska koncentrowały się nie w pobliżu medium ale obok Kluskiego.

Z początku podejrzewano, iż nowym medium jest pewna panna siedząca obok Kluskiego, która wykazywała znaczne podenerwowanie, gdy zjawiska się nasilały. Następny seans, zorganizowany po tygodniu już bez owej panny rozwiał wątpliwości. Sokołowski przeprowadził jeszcze z Kluskim różne doświadczenia, powtarzano z Kluskim eksperymenty Reichenbacha ukierunkowane na widzenie aury magnesu oraz robiono udane próby psychokinetyczne z użyciem ustawionej na korkowej podpórce niemagnetycznej igły metalowej. Kilka dni później Sokołowski zorganizował kolejny seans w gronie znajomych z Kluskim jako medium, gdyż zdolności jego zostały już stwierdzone ponad wszelką wątpliwość.

Dr Sokołowski, nie wyjaśniając nikomu z obecnych, co zamierza zrobić, postawił na stole naczynie z rozgrzaną parafiną. Po seansie znaleziono foremkę parafinową wielkości dłoni męskiej. Od tego czasu zaczęła rosnąć międzynarodowa sława Kluskiego jako wszechstronnego i wybitnego medium. Człowiek ten niebawem miał się stać jednym z najsilniejszych i najbardziej wiarygodnych mediów w historii spirytyzmu.

Doświadczenia z foremkami parafinowymi rozpoczęto u Kluskiego w kwietniu 1919. Największą inicjatywę wykazał w tym kierunku dr J. Guirard. Od tego czasu na każdym seansie znajdowało się naczynie z rozgrzaną parafiną. W 1919 roku uzyskiwano przeciętnie trzy foremki w czasie jednego seansu. Uczestnicy na ogół rozdzielali je między sobą i zabierali do domu jako osobliwości. Przełom w badaniach nad medialnością Kluskiego nastąpił, gdy ten, zaproszony, wyjechał w 1920 do Paryża, aby poddać się tam badaniom w Międzynarodowym Instytucie Metapsychicznym. Instytut będący, obok Londyńskiego SPR, najważniejszą europejską placówką, zrzeszających ludzi zajmujących się badaniem zdolności parapsychicznych, został założony przez zamożnego przemysłowca Jean`a Meyer`a w roku 1919.

Jego pierwszym prezesem został Dr Gustaw Geley. W niedługo po powstaniu Instytutu nawiązał się kontakt pomiędzy środowiskami metapsychicznymi w Paryżu i w Warszawie. Główne zasługi należą się tu, zamieszkałej w Paryżu Polce, niejakiej Gordon-Jurgielewicz. Zarządzająca sporą fortuną i posiadająca znajomości niemalże na całym świecie pani Jurgielewicz przejęła się badaniami mediumizmu i postanowiła pomóc w zapewnieniu należnego miejsca polskiej metapsychice. Jako delegatka Instytutu zajęła się wysyłaniem polskich mediów do Paryża w celu dokonania eksperymentów. Jednym z wysłanych mediów był Franek Kluski.

W Paryżu przeprowadzono 14 seansów, z tego 11 uznano za udane, a 3 bez znaczenia. Istotny jest tu fakt, iż Kluski w owym czasie chorował, a stan psychofizyczny ma istotny wpływ na jakość medialnych zdolności. Tę prawidłowość zaobserwowano także u innych mediów. Seansami kierowali dr Geley, prof. Richet i inżynier fizyk M.A. de Grammont. Trzynaście posiedzeń zorganizowano w specjalnym laboratorium Instytutu, umożliwiającym przeprowadzenie pełnej kontroli (brak okien, drzwi oddalone od koła sensowego i zamykane na klucz itp.). Oprócz uzyskania zjawisk takich jak materializacje zwierząt i lewitacje ciężkich przedmiotów (m.in. 10kg lampy z podstawką i stołu) otrzymano 9 foremek, w tym 7 foremek rąk, jedną nogi i jedną dolnej części twarzy (wargi i broda). Osiem foremek rąk przedstawiało członki dziecka od 5-7 lat, a na seansach żadnych dzieci nie było.

Co ciekawe, w wyniku dokładnej analizy budowy anatomicznej rączek, a konkretnie w wyniku stwierdzenia na odlewach charakterystycznych zmarszczek, stwierdzono, iż są to ręce nie dzieci ale osób dorosłych, tyle że w pomniejszeniu. Zjawisko zniekształceń materializowanych tworów ludzkich było już wówczas znane i nieraz obserwowane wcześniej, także na seansach z innymi mediami. Najczęściej chyba u Ewy C, u której materializowane twory były najczęściej dwuwymiarowe.

wróżka wróżby wróżenie z kart przepowiednie

MYŚLI -TAROT - WRÓŻKA BEATA ZAPRASZA ,wróżenie, numerologia, horoskopy, tylko tutaj dowiesz się co cię czeka, wróżka, wróżby, wróżenie, tarot, horoskop, wróżenie przez internet, ezoteryka, zjawizka niewyjaśnione, wrozka, WRÓŻKA, WRÓŻBY, WRÓŻENIE, runy przepowiadanie przyszłości, numerologia runy przepowiadanie przyszłości ezoteryka zjawiska niewyjaśnione


numerologiasennikhoroskoptarot