SŁOWA DO PIEŚNI BEZ SŁÓW
Kto cię odmłodzi, żywocie wieczny? Sam się
przeinacz!
Razem z chmurą się spłomień w zórz szkarłatnej
zagęstce.
A ja - obłędny nie istniejących zdarzeń wspominacz
-
Bywam tobie najbliższy tylko we śnie i w
klęsce...
Nie było dolin - a jednak smutek stał w dolinie...
I choć wróżek nie było - w mgłach mówiono
o wróżce...
Brzegiem obłoków fijolet płynie. Myśli, że
płynie.
Sen się boczy na tego świateł w nicość rozprószcę.
W odmętach nocy niech ciał się strzeże bezbronne
ciało,
Niech swe losy przesłania byle jakim błękitem.
W moim ogrodzie coś się znagliło i zaszemrało
-
Zaszemrało, jak gdyby ktoś się rozstał z
niebytem.
Znam ja na pamięć jedną dziewczynę... Znam
jej westchnienia
I mym ustom uległość pieszczotliwie zawiłą.
Nic w niej nie było, oprócz uśmiechu i przeznaczenia
-
I kochałem ją za to, że więcej nie było.
Znam taką duszę, co cmentarniejąc nie do
poznania,
Sztuczną różę w śmierć niosła... Była niegdyś
różystką...
Skąd ten świat cały? - I róże sztuczne?...
I czyjeś łkania?
I ja - w świecie - i ptaki - i pogrzeby -
i wszystko?
Znam ja złocistość, co śni się niebu w imię
rezedy...
Dla snów błędnych jest człowiek - lada bożą
ustronią.
Grał niegdyś wieczór - i łódź się moja rozbiła
wtedy
O tę zgubną złocistość. Tak się stało, że
o nią.
Zorza dokrwawia swój żal do nieba w czerwieniach
pustych,
A obłoki gasnące chcą w bezludny świat uróść.
Czymże jest dla mnie - albo dla jezior -
albo dla brzóz tych
Głuchoniemej wieczności zaraźliwość i burość!
Czym tajemnicę w niepowtarzalnych dreszczach
roztrwonił,
Gdym twe ciało w ciemnościach pieszczotami
przejaśnił?...
Świat się już dla mnie dość nanicestwił i
nastronił -
I jam dość się dla świata naczłowieczył i
naśnił!
Śpieszno mi teraz do zmartwychwstania kilku
topoli,
Co szumiały w pobliżu zanikłego w snach domu!
Śpieszno mi teraz do zatajonej w gwiazdach
niedoli,
Którą muszę sam przeżyć, nic nie mówiąc nikomu.
I co ja zrobię po śmierci z sobą i całym
światem?
Czy w twych łzach się zazłocę? Czy się we
mgle - zniebieszczę?
Mrok nieodparty zszedł się w ogrodzie z bezwolnym
kwiatem -
Myśmy byli w tym mroku i będziemy tam jeszcze!