Psychometryka (widzenie osób i sytuacji na podstawie danego
przedmiotu), telekinezją (poruszanie się przedmiotów bez kontaktu
fizycznego), teleportacja (przebywanie w dwóch miejscach równocześnie)
- inżynier Stefan Ossowiecki pokazywał stale swoje nadzwyczajne
zdolności międzynarodowym naukowcom.
W instytucie archeologii Uniwersytetu Warszawskiego wygłaszał
zadziwiające, dokładne tezy na temat prehistorycznych form życia
posługując się psychometryka.
W późniejszych latach tezy te zostały udowodnione za pomocą
klasycznych metod.
Jako jasnowidz, Ossowiecki należał do najbardziej znanych
w Europie, który doradzał politykom takim jak prezydentowi
Ignacemu Paderewskiemu i Marszalkowi Józefowi Pilsudskiemu.
Ninżynier Stefan Ossowiecki (1877-1945) zajmuje w dziejach
światowej parapsychologii jedno z czołowych miejsc. Jego osobie
poświęcono wiele prac i publikacji (zarówno w okresie przedwojennym,
jak i w czasach współczesnych). Wzbudzał zainteresowanie wśród
naukowców takiej miary co Charles Richet, Gustaw Geley, William
Mackenzie, Eugene Osty i inni.
Stefan Ossowiecki urodział się w Moskwie 22 sierpnia 1877
roku. W wieku 17 lat rozpoczął studia w najlepszej szkole
technicznej Rosji - Petersburskim Instytucie Technologicznym.
Po ukończeniu studiów, jako świeżo upieczony inżynier-technolog
wyjechał na praktykę w fabrykach Casella we Frankfurcie nad
Menem. Po powrocie do Moskwy pracował w przemyśle chemicznym.
Jego niezwykłe zdolności paranormalne ujawniły się w wieku
14 lat, kiedy to zauważył u siebie odbiór informacji drogą
telepatyczną. Podczas studiów u Ossowieckiego rozwinęły się
zdolności jasnowidzenia, telekinezy (przenoszenia przedmiotów
bez udziału rąk).
I tak na przykład podczas egzaminów Ossowiecki "odczytywał"
drogą pozazmysłową pytania znajdujące się w zalakowanych kopertach,
ku ogromnemu zdziwieniu nauczycieli. O swych manifestacjach
telekinetycznych pisze następująco: " Gdy byłem na ostatnim
kursie Instytutu Technologicznego, zdolności te zaczęły się
przejawiać w zupełnie innych formach - telekinetycznych (samym
wysiłkiem woli mogłem przenosić odległe przedmioty). Okres
ten w moim życiu był najciekawszy, zdolności tego rodzaju
coraz mocniej się rozwijały. Związywano mnie sznurami, nakładano
długą koszulę z długimi rękawami, które były związane z tyłu.
Leżałem na ziemi, nie mogąc się ruszyć, gdyż nogi w kostkach
były także związane mocno i w takim stanie, skrępowany, mogłem
poruszać najcięższe przedmioty. Zrywałem ubrania, przesuwałem
figury marmurowe lub inne ciężkie przedmioty, zdejmowałem
obrazy ze ścian, wszystkie te przedmioty mogłem poruszać bardzo
szybko, bo w pół lub jedną minutę od chwili natężenia woli
już pociągałem je ku sobie. Ten okres trwał jeszcze w 1919
roku."
Warto dodać, że wyżej opisane manifestacje odbywały się w
obecności wielu świadków (nauczycieli, uczniów itd.), którzy
zaręczali o prawdziwości owych zjawisk. A oto jak sam je tłumaczy
Ossowiecki: "postaram się wytłumaczyć technikę tych doświadczeń,
o ile tylko możliwe. Siedząc lub stojąc, byłem bezsilny, musiałem
do dokonania tych doświadczeń leżeć, mając oparcie całego
ciała na podłodze, kanapie lub łóżku. Robiłem w tych chwilach
olbrzymi wysiłek woli, nadzwyczajnego skupienia. Równoważnikiem
energii, którą wkładałem, wprowadzając siebie w ten stan prawie
kataleptyczny, była energia kosmiczna, która wypełniała mnie
i przez nią właśnie przesuwałem lub podnosiłem przedmioty.
Ten wysiłek mógł trwać tylko jedną chwilę, o ile zaś przeciągał
się dłużej, traciłem siłe i przedmiot upadał. Warunkiem koniecznym,
by doświadczenie mogło się udać, musiała być kompletna cisza:
nikt w chwili eksperymentu nie powinien był się poruszać.
Zadaniem moim wówczas było jednym potężnym wysiłkiem unieść
lub przesunąć ku sobie dany przedmiot. Kosztowało to wiele
wysiłku, byłem po nim tak wyczerpany, że kilka chwil leżałem
prawie nieprzytomny. Dziś dla mnie zrozumiała jest potęga
wiary i cuda, których można dokonać. Modlitwa i ekstatyczne
zapatrzenie się w tajemnice wiary wyzwala z człowieka ogromną
ilość energii, w zamian zaś jak równoważnik wypełnia istotę
jego nieznana bliżej, ale potężna energia kosmiczna, której
siła potrafi tworzyć cuda. Może ona uzdrawiać chore ciała
i całkowicie przekształcić psychikę danego człowieka."
Co dziwne, zdolności kinetyczne zanikły u inżyniera po trzydziestym
piątym roku życia, przekształcając się w jasnowidzenie. Innym
zagadkowym fenomenem występującym u Ossowieckiego był jego
dar widzenia aury u innych ludzi. Twierdził, że kiedy zobaczy
wyłaniającą się u kogoś białą aurę, w niedługim czasie ów
człowiek umrze.
Osobą, która zauważyła uzdolnienia inżyniera, a następnie
nauczyła technik pozwalających je rozwijać i potęgować, był
tajemniczy żyd Worobiej. Na podstawie kabały hebrajskiej przepowiedział,
że nazwisko Ossowieckiego będzie szeroko znane w Europie,
dzięki jego jasnowidczym uzdolnieniom. Worobiej przewidział
również wybuch wojny światowej, odzyskanie niepodległości
przez Polskę, przyszłość Rosji. Stary żyd przepowiedział również
trafnie uwięzienie jasnowidza przez Rosjan. Wszystko to okazało
się prawdą. W 1917 roku bolszewicy wtrącili Ossowieckiego
do więzienia, a następnie skazano go na śmierć. Gdy wydawało
się, że nie ma już ratunku dla jasnowidza, w ostatniej chwili
egzekucja została wstrzymana, dzięki wstawiennictwu wysokiego
rangą urzędnika, który okazał się być kolegą inżyniera z lat
młodości. Te sześć miesięcy strasznych cierpień fizycznych
i psychicznych spowodowały, iż jasnowidz posiwiał. Co dziwne,
podczas tego smutnego okresu Ossowiecki nie miał ani jednej
wizji, dotyczącej jego przyszłych losów. Z powodu tych przeżyć
był on już do końca życia bardzo negatywnie nastawiony do
bolszewickiej Rosji. Pozbawiony przez komunistów majątku,
zrujnowany jasnowidz osiadł ostatecznie w Warszawie. Dzięki
swojemu wysokiemu wykształceniu technicznemu szybko uzyskał
wysoką pozycję w świecie przemysłowym stolicy, dużo podróżował
po Europie, poznawał wybitnych ludzi. Był to okres, w którym
wystąpiło najwięcej paranormalnych manifestacji jasnowidza
z udziałem znanych ludzi. Eksperymenty te liczono w setkach.
J tak Ossowiecki w towarzystwie pianisty, kompozytora i polityka
Jgnacego Paderewskiego przewidział rychłą śmierć świeżo mianowanego
na placówkę dyplomatyczna kandydata.
Ten z pozoru tryskający zdrowiem człowiek , rzeczywiście
niedługo potem zmarł. Do osób, z którymi Ossowiecki utrzymywał
bliskie kontakty towarzyskie należał również Naczelnik Państwa
Józef Piłsudski (interesujący się głęboko parapsychologią).
Marszałek ofiarował jasnowidzowi swą fotografię z dedykacją:
" Panu Stefanowi Ossowieckiemu na pamiątkę naszych rozmów,
w zrozumieniu tego, czego nie ma, a co jest". Zabawny
incydent wydarzył się w 1930 roku. Piłsudski wezwał jasnowidza
do Belwederu, a następnie kazał mu czytać wiadomość umieszczoną
w zalakowanej kopercie. Ossowiecki wziął kopertę, a następnie
koncentrując się odczytał jej zawartość, zawierającą ulubiony
zwrot Naczelnika: "Pocałuj mnie w d..." Piłsudski
był tak zachwycony, że zaproponował inżynierowi intratną posadę
w ambasadzie w Berlinie. Jnny ciekawy eksperyment został opisany
w "Tygodniku Demokratycznym" w 1970 r przez Jerzego
Jacynę. Mianowicie kazano Ossowieckiemu odczytać zdanie umieszczone
w dwóch zaklejonych kopertach. Brzmiały one: "Non omnis
moriar" oraz wzór chemiczny wody: "H 2 O" Jasnowidz
wywiązał się z zadania znakomicie. Tak to opisał: "widzę
cyfrę 2 i znak O oraz literę H. Już mam - to jest woda, wzór
wody! (chwila milczenia)... Jest również mowa o śmierci. Oby
wyraz - na końcu litera "r" (znowu milczenie). Nie
rozumiem dlaczego "r"? Pierwsze słowo zdania to
francuskie słowo "non", a w środku jest wyraz złożony
z pięciu liter ... tak, już wiem - to napisane po łacinie
"non omnis moriar".
Jasnowidz pomógł również znanemu niemieckiemu przemysłowcowi
w wyjaśnieniu losów jego zaginionej córeczki. Trzymając w
dłoni rękawiczkę dziewczynki, Ossowiecki oświadczył, że dziewczynka
została zgwałcona, a następnie zamordowana. Zwłoki są zakopane
przy trasie Berlin - Monachium, na siódmym kilometrze, za
rogatkami Berlina, po lewej stronie szosy, pod dużym drzewem
(grabem). Wszystkie te informacje okazały się prawdziwe. Mało
tego, jasnowidz wskazał również zdjęcie mordercy dziecka w
rejestrze przestępców policji niemieckiej! Gdy we wrześniu
1939 r przemysłowiec już jako pułkownik Wermachtu pojawił
się w Warszawie, przywiózł ze sobą list od samego Hitlera
zapewniający Ossowieckiemu nietykalność ze strony okupanta.
Dzięki temu jasnowidz mógł wiele razy pomagać ludziom, bez
obawy o własne życie.
Z postacią Ossowieckiego wiąże się jeszcze jeden fenomen
występujący bardzo rzadko w literaturze światowej parapsychologii.
Chodzi o bilokację, czyli ukazywanie się w dwóch różnych miejscach
jednocześnie (nawet oddalonych od siebie o wiele kilometrów).
Świadkiem takiego wydarzenia był Aleksander Olszakowski. Jasnowidz
ukazał się w mieszkaniu aktorki Sulimy na ulicy Chożej o godzinie
pierwszej po północy. Równocześnie o tej samej porze, on sam
przebywał w restauracji i hotelu "Brostol", na co
było wielu świadków. Innym znanym wydarzeniem było pojawienie
się Ossowieckiego na międzynarodowym zjeździe odbywającym
się w Wiedniu, podczas gdy on sam przebywał w swoim warszawskim
biurze technicznym. Tak to wydarzenie opisuje: "Architekci
polscy, którzy również byli na owym zjeździe, wierzyć później
nie chcieli, że tam nie byłem, skoro mnie tam widzieli, i
że tego dnia ciało moje, pod nadzorem moich dwóch przyjaciół,
całe to południe leżało na kanapie w moim mieszkaniu w Warszawie.
Takie rozdwojenie przeprowadziłem potem jeszcze dwukrotnie.
Za trzecim razem było ze mną źle: gdy chciałem powrócić, nagle
odczułem jakieś silne przeszkody. Widziałem ciało moje leżące
na kanapie w moim mieszkaniu w Warszawie, widziałem moich
dwóch przyjaciół siedzących przy nim w fotelach i ... nie
mogłem wrócić. Zaczął mnie opanowywać wielki niepokój, ale
przemogłem tę wielką trwogę: natężyłem całą mą siłę ducha
i wtedy ... zacząłem wracać do pełni życia. Powrócił mi normalny
oddech i tętno, a potem ocknąłem się i otworzyłem oczy - byłem
tylko skrajnie wyczerpany fizycznie, nerwowo i duchowo!".
Eksperymenty z Ossowieckim były szeroko znane w przedwojennej
Europie. Pomagał bezinteresownie ludziom z całego świata.
Odnajdywał zaginione przedmioty, rozwiązywał zagadki kryminalne,
uczestniczył w eksperymentach nadzorowanych przez największe
autorytety naukowe ówczesnego świata. Nigdy nie zarzucano
mu oszustwa.
Ossowiecki przewidział nadchodzącą przyszłą wojnę, Powstanie
Warszawskie, a także swoją śmierć. Powiedział: "Ja zginę
tak, że nikt nie znajdzie mego trupa. Wkrótce to nastąpi".
I rzeczywiście słynny jasnowidz został zamordowany przez gestapo
podczas Powstania Warszawskiego w segmentach byłego gmachu
Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych przy Alejach Ujazdowskich
w Warszawie w dniu 5 sierpnia 1945. Jego symboliczny grób
znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie